Na scenariusz ślubu humanistycznego składa się między innymi historia miłości Pary – jeśli oczywiście zakochani sobie tego życzą. Przedstawiana w trakcie ceremonii przez celebranta opowieść to drugi najbardziej wzruszający moment po przysięgach. Historia poznania wywołuje duże emocje zarówno w Młodej Parze, jak i Gościach.
Zajrzeliśmy do scenariuszy ślubów humanistycznych z mijającego sezonu 2018 i wybraliśmy te, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Dzięki uprzejmości Par możemy się nimi z Wami podzielić!
Aleksandra i Kuba – Woodstock, włoskie małżeństwo i diamenty
Aleksandra i Kuba poznali się nieco przypadkiem, 9 lat temu w Tarnowskich Górach, na koncercie metalowym. Żadne z nich nie słuchało wówczas tego rodzaju muzyki – czyżby to przeznaczenie coś namieszało i skłoniło ich do wybrania się specjalnie na ten koncert?
Aleksandra nie potrafi stwierdzić, czy wiedziała już od samego początku, że ten wysoki chłopak, cztery lata starszy, o – jak sama mówi – posturze rzeźnika, i błyszczących, zielonych oczach, będzie znaczył w jej życiu aż tak wiele. Pamięta jednak, jak zażartował kiedyś, wkrótce po pierwszym spotkaniu, że jeżeli pomoże mu w zakupach podczas festiwalu Woodstock (kiedyś muzyka była dla nich naprawdę ważna!), to się jej oświadczy. Zajęło mu to kolejne siedem lat, ale obietnicy dotrzymał!
Kuba natomiast doskonale pamięta ich pierwszy pocałunek, jak i jego miejsce. Spotkali się przedtem już kilka razy, ale później ich drogi trochę się rozeszły. Aleksandra chodziła do szkoły w innym mieście i widywali się rzadziej. Utrzymywali jednak kontakt, rozmawiali, grali razem w gry on-line i stali się dla siebie przyjaciółmi. Spotkanie, które zaowocowało trwającym do dzisiaj związkiem, miało miejsce kilka dni przed jej maturą…
Aleksandra z początku obawiała się różnicy wieku, ale Kuba zwrócił uwagę, że przecież pomiędzy jej rodzicami ta różnica jest podobna. Jak wspomina, ujął ją od początku ciętym dowcipem i… silnymi ramionami 🙂 Przez kolejne lata stawał się dla niej najlepszym przyjacielem, powiernikiem, a ona obserwowała, jak z młodzieńca staje się dorosłym mężczyzną. Kuba podkreśla, że wspólnie dzielili najważniejsze momenty w życiu: jej maturę i dostanie się na studia lekarskie, obronę jego pracy magisterskiej i rozwój życia zawodowego.
Kiedy na początku studiów Aleksandry zdecydowali się wspólnie zamieszkać, ich związek przypominał bardziej włoskie małżeństwo – takie z roztrzaskiwaniem talerzy i kłótniami. Kuba ujmuje to tak: na początku nie było łatwo. W czasie jednej z pierwszych wspólnych podróży prawie zerwali przez to, że nie umieli zdecydować się, co zjedzą na obiad 🙂
Przez kolejne cztery lata uczyli się siebie nawzajem, wspólnie przechodząc przez kolejne przeprowadzki i inne koleje na wyboistej drodze losu. Wspólne mieszkanie, wspólny – ponad roczny – pobyt za granicą, aż po wybór szczeniaka, który stał się ich najlepszym przyjacielem. Piesek, którego przygarnęli z całym jego chrapaniem tuż po zaręczynach, bardzo ich zbliżył. Nie mogę uwierzyć, mówi Aleksandra, że na początku ukrywaliśmy go przed częścią rodziny, mieszkającą, bagatela, dwa piętra wyżej 🙂
Również wspólne podróże zaczęły im lepiej wychodzić: nauczyli się dzielić obowiązkami i polegać na sobie nawzajem, tak, że nawet najbardziej egzotyczne miejsca stały się dla nich osiągalne. Aleksandra jest przekonana, że dzięki tej wspólnej drodze czuje się lepszą osobą, bardziej wrażliwą na innych, spokojniejszą.
Kuba podkreśla, że przez cały ten czas otaczali się wieloma wspaniałymi ludźmi, wspólnymi przyjaciółmi. Jedna z tych par pomogła zorganizować mu zaręczyny… ale o tym niech lepiej opowie Aleksandra 🙂
„Zaręczyny przygotowywał misternie. Dużo czytał o diamentach, a jako że ciężko nam się ze sobą nie dzielić różnymi ciekawostkami, co jakiś czas słyszałam o ciekawych szlifach czy też historii wydobycia tych szlachetnych kamieni. Nie pozwoliło mi to się jednak w żaden sposób przygotować na oświadczyny w… escape roomie! Zamiast kolejnej zagadki – stanęłam jak zamurowana i musiałam się skupić, by dobrze odpowiedzieć na szalenie ważne pytanie: Czy wyjdziesz za mnie?”
Pobrali się dokładnie 9 lat po dniu, w którym się poznali.
Kasia i Olek – zadania z matmy, autobusy i propozycja nie do odrzucenia
Kasia i Olek poznali się w klasie matematyczno-fizycznej. Kasia nie lubiła się wtedy wyróżniać i udawała, że pali papierosy za szkolnym winklem ze znajomymi z drugiej klasy. Jednak Olek i tak zauważył, że była nieco inna od reszty. Notowała w zeszycie co jej się podobało, miała kolczyk w nosie i obserwowała szczeniackie popisy z delikatnym dystansem. Jak twierdzi Kasia, Olek był z kolei tym popularnym chłopakiem w liceum – popisywał się na boisku, nosił modne adidasy, miał same piątki i był mistrzem DJ Hero.
Wreszcie umówili się na herbatę, do czego prawdopodobnie nigdy by to tego nie doszło, gdyby nie ta sama klasa i wspólna ławka. Po herbacie – a był to jakiś zimny, listopadowy wieczór – Olek odprowadził Kasię na autobus. Do dzisiaj nie mogą zgodnie ustalić, kto kogo pocałował pierwszy (choć Olek twierdzi, że to on podjął tę pionierską decyzję). Było miło, ale umawiali się krótko. Jeszcze przed świętami, mama odebrała Kasię ze szkoły zapłakaną i tak skończyła się krótka licealna przygoda.
Po kilku miesiącach odkryli, że jednak bardzo się lubią i tak zaczęła się świetna znajomość. Wspólne rozwiązywanie matmy, obiady na stołówce, czas imprez, osiemnastek, próbne matury, aż w końcu nadeszła szkolna wycieczka do Szwajcarii, gdzie jakieś uczucia odżyły. Zmieniali się oboje, trochę wydorośleli.
Na studniówkę Kasia miała iść z kumplem z ławki, ale niespodziewanie znalazł sobie dziewczynę i tak została polonezowym singlem. Kiedy Olek zapytał, czy może przypadkiem nie poszłaby z nim (za co Kasia była mu ogromnie wdzięczna, bo już miała zabrać nieletniego brata), nie wyczuła w tym nic podejrzanego, jednak Olek już zdecydował, że złoży Kasi propozycję nie do odrzucenia. Przyjechał po nią autobusem, z kwiatami dla jej mamy i winem dla taty, a zastał ich… w kuchennych fartuchach i remontowych ciuchach.
Na studniówkę pojechali świętej pamięci Hondą, przegadali pół nocy, a ich wspólna historia zaczęła się od słów Olka: „Słuchaj, Kasia. Jest sprawa.” Propozycji Kasia faktycznie nie odrzuciła. Potem było nieśmiałe trzymanie się za rękę w nocnym autokarze i gonitwa myśli.
Wtedy żadne z nich nie spodziewało się jednak takiego finiszu.
Karolina i Peter* – Green Day, wspinanie się na budynki i znamienny telefon
Peter zauważył Karolinę w liceum, do którego oboje chodzili. Jego uwagę zwróciła jej buntownicza natura i… bardzo szybki sposób chodzenia! Dowiedział się, że Karolina jeździ do szkoły tym samym autobusem, co Anita, jedna z jego najbliższych przyjaciółek.
Peter powiedział Anicie, że podoba mu się Karolina, ale nic o niej nie wie, poza tym, że jest piękna i ma case z Green Day na iPodzie, co oczywiście świadczy o jej dobrym guście. Peter postanowił zorganizować imprezę, na którą Anita miała zaprosić Karolinę. Jakimś cudem to się udało, mimo że Karolina była dla nich zupełnie obca!
Ta noc była szalona, pełna biegania i wspinania się na budynki – nie pytajcie… Podczas imprezy Peter i Karolina odbyli fantastyczną rozmowę na dachu domu. Peter bardzo chciał zaprosić Karolinę na randkę, ale nie mógł znaleźć w sobie odwagi i Karolina poszła do domu.
Chwilę po tym, jak się rozstali, Peter zadzwonił do Karoliny, ale nadal nie potrafił zaprosić jej na randkę, tylko mówił coś w rodzaju: „Bardzo cię lubię iii…” W końcu Karolina przerwała ciszę i zapytała, czy Peter chce się z nią umówić, na co ten oczywiście odpowiedział: „Tak!” To było zimą, dokładnie 13 stycznia 2007 roku.
W tym czasie Karolina i Peter nadal chodzili do liceum, a Peter jako rok starszy wkrótce wyjechał do Niemiec na studia. Spędzili razem wspaniałe lato w Niemczech i nadal się spotykali, ale w tym roku widzieli się może cztery razy. Na szczęście ponownie mogli być razem w następnym roku, kiedy Peter dołączył do Karoliny w Wielkiej Brytanii, zaczynając na nowo studia. Kiedy oboje ukończyli edukację, przeprowadzili się do Londynu i po czterech stresujących miesiącach wspólnego mieszkania z siostrą Karoliny, znaleźli własne lokum.
Peter oświadczył się na kamienistej plaży nad szkockim jeziorem i Para się zaręczyła – 13 stycznia 2017 roku, 10 lat po pamiętnym pierwszym telefonie.
A dokładnie rok później, Karolina i Peter formalnie zawarli małżeństwo w Kingston.
Nowe historie miłosne czekają na opowiedzenie!
Zaczynamy prace nad scenariuszami przyszłorocznych ślubów i już nie możemy się doczekać, jakie szalone historie czekają nas w roku 2019!
Jeśli chcecie, żebyśmy przygotowali ceremonię również dla nas, nie zawahajcie się z nami skontaktować.
* Imiona zmienione na prośbę Pary.