Polsko-szkockie śluby i wesela mają swoją specyficzną, niepowtarzalną atmosferę. Choć z pozoru nasze kultury różnią się od siebie, to jednak potrafimy nawiązać kontakt, szczególnie w trakcie wesela, kiedy żadna ze stron nie szczędzi sobie okazji do toastu. Choć tak naprawdę toast nie jest pierwszą okazją, kiedy zaczyna pojawiać się alkohol…
Szkoci znaleźli swój sposób na radzenie sobie ze ślubnym stresem – po prostu wprowadzają luźną atmosferę dzięki procentom 🙂 Jest to również świetna okazja do tego, aby jeszcze przed weselem przetestować polskie piwne specjały. Dlatego pamiętajcie – przyszli polsko-szkoccy nowożeńcy – postarajcie się o dobór jak najlepszych trunków! Poniżej – przykład takiego radzenia sobie ze stresem, już w trakcie ceremonii:
Przede wszystkim slow wedding
W tym miejscu chciałabym wspomnieć o ślubie Pauliny i Iana. Nie zdarzyło mi się jeszcze prowadzić ceremonii, podczas której Pan Młody ratował się przed upałem chłodnym piwkiem, dostarczonym przez świadka (który również miał swój kufel). Myślę, że takie „slow-weddingowe” podejście do ślubu jest całkiem dobre – bo w końcu to ma być Wasza chwila, sami dbacie o każdy szczegół – to dlaczego też nie mielibyście zachowywać się po prostu tak, jak chcecie i jak czujecie się komfortowo? 🙂
Prawie nieodłącznym elementem ceremonii szkockich jest wejście Panny Młodej lub Pary Młodej przy akompaniamencie dudziarza. Przyszli Nowożeńcy – jeśli jeszcze zastanawiacie się nad tym, czy zdecydować się na taką oprawę – uwierzcie, że naprawdę warto!
Gdy już rozpoczynamy ceremonię, wyraźnie czuć… emocje, przede wszystkim te pozytywne. Zarówno goście, jak i Para Młoda najczęściej nastawieni są po prostu na dobrą zabawę, cieszą się z tej chwili i chociaż pewnie są zestresowani, to dają ponieść się uczuciom i nie starają się kontrolować przebiegu zdarzeń. Tak też było na ślubie Ani i Graeme’a, podczas którego zdarzało się, że to ich buldogi przyciągały większą uwagę…
Szkocka oszczędność?
Podczas ceremonii Pauliny i Iana opowiadałam także o różnicach pomiędzy polskim i szkockim weselem. Zdarzyło mi się wspomnieć co nieco o szkockiej oszczędności… I zostałam w tym momencie „wybuczana” przez Gości. Uwierzcie, że nie mogłam spodziewać się lepszej reakcji! Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy powiedziałam, że na szczęście jesteśmy w Polsce i bawimy się na koszt Pary Młodej (so party hard!).
Ania i Graeme postanowili zawrzeć w swojej ceremonii szkocką tradycję – po przysięgach, Państwo Młodzi i ich rodzice wypili szkocką whisky z jednego naczynia zwanego quiach – co symbolizuje połączenie się dwóch rodzin.
Handfasting – częsty element polsko-szkockiego ślubu humanistycznego
Innym rytuałem, który pojawia się na polsko-szkockich ślubach humanistycznych, jest przewiązanie dłoni szarfą w trakcie składania przysiąg (handfasting). W ten symboliczny sposób zakochani wiążą się ze sobą na całe życie. Na taki obrzęd zdecydowali się np. Agnieszka i Craig. Szarfy, łączone z różnych materiałów, przygotowuję sama, na życzenie Pary Młodej.
Dodatkowo, Pary Młode podpisują pamiątkowy certyfikat ślubu humanistycznego.
Prowadzę coraz więcej polsko-szkockich ślubów, dlatego postanowiłam się także odpowiednio do nich przygotowywać, nie tylko mentalnie – do stroju dodaję drobny element – kokardę w szkocką kratę. 🙂
A tak poza tym… Czy Szkoci nie są po prostu najlepsi? 😉
Zobacz anglojęzyczną wersję artykułu: Polish-Scottish weddings – kilts, handfasting and quiach!
Zdjęcia ze ślubu Ani i Graeme’a: Gabriel Gmurczyk – fotograf